Z drobnym poślizgiem, ale zaczynamy! Relacja z pierwszego dnia 4. Festiwalu Krytyków Sztuki Filmowej KAMERA AKCJA, rozpoczętego 9. maja w Łódzkim Domu Kultury.
Festiwal rozpoczął panel dyskusyjny zatytułowany Wirujący tekst. O stylu w krytyce filmowej, w którym gośćmi-ekspertami byli Michał Oleszczyk, Łukasz Maciejewski, Kamila Żyto i Jacek Rakowiecki. Te – jak by nie patrzeć – tuzy polskiej krytyki filmowej przeprowadziły fascynującą dyskusję na temat tego jak funkcjonuje w obecnych czasach polski krytyk filmowy, wskazali różnice i atuty stałej pracy w redakcji filmowego periodyku a tzw. freelancerstwa. Zastanawiali się wraz z liczną publicznością jak i czy w ogóle warto uczyć pisania o filmie, czy nie jest to kwestia zwykłej literackiej smykałki. Padły interesujące pytania i jeszcze ciekawsze odpowiedzi – czy specjalizowanie się ogranicza, jak mocno skomercjalizowana jest obecna krytyka. Michał Oleszczyk zwrócił uwagę na brak relacji autor-redaktor, Jacek Rakowiecki – jak daleko od stylu do maniery. A od Łukasza Maciejewskiego dowiedzieliśmy się m.in. jak wygląda gabinet Krzysztofa Zanussiego. Fascynująca dyskusja.
(zdjęcie z panelu dyskusyjnego Wirujący tekst. O stylu w krytyce filmowej
na festiwalu Kamera Akcja
źr. fanpage festiwalu na FB)
Po wieczornej uroczystości rozpoczęcia nastąpiła prapremiera filmu „Lore” Cate Shortland, australijskiego kandydata do tegorocznych Oscarów. Obraz Shortland okazał się niezwykle ciekawą zwłaszcza pod względem estetycznym propozycją. Mocno przypominający twórczość Jane Campion – liczne zbliżenia, udźwiękowienie z wagą równą stronie wizualnej, zróżnicowana, ale stylowa oprawa muzyczna – film okazał się dość standardowym kinem drogi, osadzonym w realiach chylącej się ku końcowi II wojnie światowej, z wyróżniającą się Saskią Rosendahl w roli tytułowej.
„Lore” jest dobrze wyważonym konglomeratem niełatwych filmowych motywów. Spotka się tu i miłość wbrew uprzedzeniom, i kwestię żydowską, i zaślepienie dyktaturą Hitlera, i swego rodzaju subtelny survival połączony z koniecznością szybkiego wkraczania w dorosłość, przywołujący na myśl „Do szpiku kości” (2010) Debry Granik. Chociaż Shortland nie mówi i nie pokazuje w zasadzie niczego nowego, to jednak dzięki wysmakowanej stronie realizacyjnej jej film ogląda się z niemalejącą przyjemnością. Potęguje to fakt, że Australijka pozostaje obiektywna, pozostawiając widzowi osąd postępowania postaci. Udany film.
Moja ocena: 6/10
(Saskia Rosendahl i Kai-Peter Malina, kadr z filmu „Lore”, źr. Filmweb)